fbpx

6 skutecznych zabiegów na odmłodzenie dłoni czyli gra w łapki

kobieta dojrzała

kobieta dojrzałaTo, że ręce zdradzają nasz wiek, to już oklepany frazes. Skuteczne sposoby, jak temu zapobiegać, to już niemal wiedza „tajemna”, a w każdym razie niepowszechnie znana. Tu przedstawiam 6 zabiegów medycyny estetycznej, do których działania mam przekonanie. Większość wypróbowałam, a o tych, których jeszcze nie testowałam, słyszałam wystarczająco dużo i widziałam dowody, że działają. Nie z plotek koleżanka koleżance szepnęła na ucho, ale z badań klinicznych i zdjęć z dokumentacji medycznej.

 

 

1. Hydroksyapatyt wapnia

Crystalys hydroksyapatyt wapniaTo lider wśród zabiegów na dłonie. Perła w koronie. Działa natychmiast i długofalowo. Jest idealny, gdy dłonie robią się „zapadnięte” pomiędzy uwypuklonymi żyłami, szponiaste, wiotkie.
Genialnie przywraca im objętość w bardzo krótkim czasie i na długo – ok. 12-18 miesięcy. Nowa tkanka maskuje żyłki, które stają się mniej widoczne. Ja powtarzam zabiegi co dwa – trzy lata, szykuje się na trzeci taki zabieg w życiu, tylko na razie nie mogę się kłuć, bo jestem na silnej terapii antyzakrzepowej (dlatego nie mam zdjęć z bieżących zabiegów – nie mogę im się poddawać jeszcze przez pewien czas).

Dla mnie, jak do tej pory, to najlepszy zabieg na dłonie i najbardziej opłacalny w sensie stosunku efektu i czasu utrzymywania się do ceny! Robi się go jednorazowo, a nie w serii.
Przez ok. tydzień, dwa ma się nieco pulchne wierzchy dłoni – są to poduszeczki jak na rączkach niemowlaka (może nie aż tak, zależy od reakcji na preparat). Mi się to nawet podoba 😉

odmładzanie rąkPotem substancja się wchłania, efekt dodatkowej objętości i funkcja wypełniacza zanika, a zaczyna się produkcja własnego, zdrowego, młodego kolagenu. Faza przejściowa trwa krótko. Kolagen buduje się dość szybko i znów dłonie odzyskują młodzieńczą objętość i jędrność, choć już nie przypominają łapek dziecka. Za pierwszym razem, gdy robi się zabieg, czas cofa się o jakieś 10 lat, jak nie lepiej. Przy kolejnych u mnie nie było to aż tak spektakularne, może dlatego, że nie chcę czekać aż do kompletnego zaniku rezultatu i tylko uzupełniam tworzące się doliny.

Czym jest hydroksyapatyt wapnia i jak działa?

To minerał na bazie wapnia, który naturalnie występuje np. w zębach i kościach zapewniając im wytrzymałość, jest dla nich rusztowaniem. W medycynie estetycznej traktowany jest jako wypełniacz i biostymulator. Stosuje się go do odtworzenia ubytków skóry, stworzenia rusztowania dla nowych włókien kolagenowych, których produkcja zwiększa się pod jego wpływem. Wypełniania się nim zmarszczki, konturuje i liftinguje twarz oraz przywraca jej objętość. Często także jest używany do odmładzania dłoni.
W chirurgii ortopedycznej, neurochirurgii, stomatologii, otolaryngologii i okulistyce stosuje się go od ponad 20 lat.
Do zabiegu znieczula się dłonie „znieczuleniem dentystycznym” czyli zastrzykami w przestrzenie rozdzielone na wierzchach dłoni naczyniami. Preparat podaje się igłą w te „wysepki” lub kaniulą z jednego wkłucia na nadgarstku techniką wachlarzową. Chwilami boli, ale ogólnie jest to do wytrzymania. Ja wolę podawanie igłą, mimo, że czasem zostają siniaczki.

 

2. Skleroterapia

To sposób na tzw. żylaste dłonie.
Dobry, aby pozbyć się wypukłych, sino zabarwionych, dużych żył, które szpecą wierzchy dłoni i nadają im rys rąk czarownicy. Zabieg skleroterapii możecie dobrze kojarzyć, bo najczęściej wykonywany jest na nogach, by zamknąć teleangiektazje czyli widoczne duże pajączki naczyń.
W przypadku dłoni problem najczęściej dotyka kobiety bardzo szczupłe, u których tkanka podskórna jest cienka także na dłoniach i nie tuszuje dostatecznie naczyń krwionośnych. Czasami pojawia się też u osób, które dużo pracują dłońmi, szczególnie u tych, które długo stukają w komputerową klawiaturę – tak, jak ja. Co ciekawe mam go niesymetrycznie, głównie na prawej ręce, bo u osoby praworęcznej ta dłoń wykonuje więcej wysiłku. Pani doktor podczas konsultacji powiedziała, że skleroterapia dwóch większych naczyń na prawej dłoni zlikwidowałaby ten mankament. Jeszcze tego nie zrobiłam, po pierwsze przez pandemię, a po drugie przez moją obecną chorobę, o której wspominałam.

Jak działa skleroterapia?

Do żyły wstrzykuje się specjalną substancję, która skleja jej ściany i powoduje jej stopniowy zanik. O tym, że można to zrobić także na dłoniach dowiedziałam się ok. dwa lata temu… Byłam przekonana, że to zabieg tylko na nogi 😉
Oczywiście zapytałam, czy to nie spowoduje niedokrwienia ręki i jej osłabienia. Otóż nie, zamyka się tylko wybrane naczynia. Inne pozostają aktywne i prawidłowo zaopatrują tkanki w krew i tlen oraz odprowadzają toksyny.

3. Kwas hialuronowy

kwas hialuronowy do mezoterapii
W zależności od rodzaju preparatu stosuje się go do delikatnego wypełnienia dłoni, a szczególnie zmarszczek, np. tych na nadgarstkach, przywrócenia dłoniom objętości oraz przede wszystkim poprawy nawilżenia i jędrności skóry. Przy tzw. pergaminowej skórze zapewne to będzie właśnie proponowana przez lekarza terapia.

Zabiegi przeważnie wykonuje się serii. Wypełnienie zagłębień bardziej gęstym, mocniej usieciowanym kwasem hialuronowym raczej będzie jednokrotne, choć nie da się wykluczyć zabiegu uzupełniającego.
Efekt nawilżenia skóry rzadkim, nieusieciowanym kwasem utrzymuje się najczęściej przez kilka miesięcy, u mnie ok. 4-6 zależnie od preparatu i liczby zabiegów w serii. Poprawa jest widoczna, ale nigdy jeszcze nie byłam tak mega zadowolona z tego typu zabiegu jak hydroksyapatytu, ale gra jest warta świeczki. Zaletą jest to, że można podać produkt także w skórę palców.
Wypełnienie dłoni lekko sieciowanym kwasem hialuronowym daje mniejszy i krótszy efekt niż ten, który ma się po hydroksyapatycie wapnia. U siebie oceniam go tak najwyżej na rok bez fazy, że jest świetnie. To raczej 4 plus niż 5 plus – 6. Natomiast wypłyca zmarszczki na zgięciach rąk. Nie całkiem, ale za bardzo nie ma wyboru. Choć nie do końca, ostatnio znalazłam całkiem bezbolesną alternatywę – doustną – czytaj dalej…

Jak działa kwas hialuronowy?

wypełniacz kwas hialuronowy
To substancja, której w całym organizmie mamy bardzo dużo, jest jednym z głównych składników substancji międzykomórkowej i podstawowym magazynem wody dla naszego funkcjonowania. Jedna cząsteczka kwasu wiąże aż 250 cząsteczek wody! I w tym tkwi jego sekret.
Po pierwsze pęcznieje nadając skórze objętość i jędrność, a po drugie nawilża. W dalszej perspektywie pobudza także do pracy fibroblasty – komórki produkujące nowy kolagen, który jest białkiem m.in. odpowiedzialnym za jędrność i gęstość skóry.
Zabiegi wykonuje się analogicznie, jak te z użyciem hydroksyapatytu wapnia. W przypadku nawilżania rzadkim kwasem, można wykonać więcej płytkich wstrzyknięć kwasu obejmując nimi także palce.

4. Terapia kolagenowa

kolagen Linerase
Dobra na wiotką, pergaminową skórę. Zdecydowanie ją pogrubia, ujędrnia, odmładza, rozjaśnia. Nie dodaje objętości. Osobiście bardzo lubię współczesny kolagen, rezultat nigdy mnie nie rozczarował. To kompletnie inne zabiegi niż te, które wiele lat temu okryły się złą sławą i dawały mnóstwo skutków ubocznych. Ten kolagen z tamtym wypełniaczem ma niewiele wspólnego.

Jak działa biostymulator kolagenowy?

Linerase i Nithya, bo o nich tu mowa, produkowane są zupełnie inną technologią, z innych surowców, choć także odzwierzęcych (w tym przypadku jest to atelokolagen koński pozbawiony cząstek alergizujących). Jest to płynna substancja, która wykorzystywana jest przez fibroblasty do budowy naszego własnego kolagenu. To gotowe „cegiełki” wkładane w łańcuchy naszych białek, a nie rodzaj kolagenowego implantu, który kiedyś gromadziła się i przemieszczał w tkankach. Ten buduje nasze własne tkanki! Bardzo fajnie wzmacnia skórę (testowałam na twarzy, szyi, dekolcie i dłoniach – we wszystkich przypadkach super! Efekt na długo, a w każdym razie dłużej niż mezoterapia kwasem hialuronowym). Wada – podczas wstrzykiwania preparat szczypie, potem na kilka dni zostają czerwone placki, jak po ukąszeniu owada. Podawany jest igłą punktowo po uprzednim znieczuleniu maścią z lidokainą. Potem jest pełen sukces. Uwaga – zabiegi robi się serii, choć już po pierwszym widać niezły efekt.

5. Terapia peptydowa

terapia peptydowa

To stosunkowo nowy trend. Peptydy silnie przebudowują skórę i poprawiają jej strukturę – zagęszczają, ujędrniają, uelastyczniają – odmładzają kompleksowo. Na ogół ich nośnikiem jest kwas hialuronowy, mamy więc efekt 2 w 1 z nawilżeniem.
Nie jest to wypełnianie, a raczej gruntowne odmłodzenie skóry, także z poprawą kolorytu, bowiem peptydów jest zwykle kilka rodzajów i pełnią one różne funkcje, między innymi wyrównują pigmentację.

Jak działa?

Poprzez stymulację procesów naprawczych w skórze, organizm sam pod ich wpływem naprawia własne tkanki. Preparat wstrzykuje się punktowo po uprzednim znieczuleniu skóry maścią z lidokainą.
Z efektów po serii zabiegów preparatem Aquashine byłam całkiem zadowolona. Nucleofill jest dość nowym preparatem, którego jeszcze nie poznałam, ale dokumentacja zdjęciowa, którą pokazali lekarze jest bardzo obiecująca.

6. Lasery na przebarwienia i do fotoodmładzania

fotoodmładzanie
Działają przede wszystkim na przebarwienia wyrównując koloryt dłoni oraz przebudowują strukturę skóry powodując wytworzenie nowego kolagenu, jej pogrubienie, ujędrnienie, zagęszczenie.
Głównym wskazaniem do laseroterapii dłoni są ciemne plamki, tzw. plamy wątrobowe lub starcze. Obecnie trend w tego typu procedurze jest taki, że wykonuję się kilka delikatnych zabiegów w serii zamiast jednego bardzo agresywnego, jak bywało dawniej.
Jednorazowy „intensywny” zabieg polegał na zastosowaniu lasera ablacyjnego, który powodował mocne uszkodzenie naskórka i jego głębokie złuszczanie. Potem skóra goiła się odtwarzając się niemal na nowo. Efekt był piorunujący, ale…

fotoodmładzanie

Pamiętam, gdy taki zabieg zrobiła koleżanka mojej mamy. Wykonała go na lewej dłoni, co wyłączało ją (rękę) z normalnego funkcjonowania na 10-14 dni. Jest to duża rana, której nie wolno moczyć, poddać działaniu promieni słonecznych (bo wtedy powstaną przebarwienia, że ho, ho!!!). Ból i niewygoda tak jej doskwierały, że nie zdecydowała się na zabieg na prawą dłoń. Miała jedną rękę całkiem młodą, jasną, jędrną, drugą w plamach, pomarszczoną.
Ryzyko powikłań przy tak głębokim złuszczaniu jest dość duże, mogą powstać blizny i plamy, bo realnie trudno jest całkowicie chronić ręce, którymi ciągle operujemy.

zabieg lasrowyObecna strategia jest mniej ryzykowna. Stosuje się lasery, które nie niszczą naskórka, działają od razu głębiej stopniowo przebudowując głębokie warstwy skóry. Jest to fotoodmładzanie, czyli oddziaływanie energią świetlną zamienianą na termiczną – podgrzewanie głębszych warstw skóry.

Po zabiegu ma się przez kilka godzin tylko zaczerwienienie, na drugi dzień w zasadzie nic nie widać i normalnie się funkcjonuje. Sam naskórek złuszcza się jedynie drobnopłatkowo, odczuwa się to jako kilkudniową szorstkość wierzchów dłoni. Przez kilka godzin – jeden dzień bezpośrednio po zabiegu nie powinno się moczyć rąk. Jest to delikatny, sukcesywny peeling zdejmujący kolejne warstewki ciemnego pigmentu z plamek wraz z każdym kolejnym zabiegiem.

Moja opinia? Do tej metody za bardzo nie mam szczęścia. Testowałam dwa różne lasery i za każdym razem mocno mnie bolało. Inna sprawa, że na mnie nie zawsze działa znieczulenie maścią z lidokainą, kompletnie jest to nieprzewidywalne i nie wiadomo z czego wynika. Ale bolało w znieczuleniu, a bez było naprawdę trudno wytrzymać nawet niewysokie parametry – małą dawkę energii lasera. Efekt też był taki sobie, bez rewelacji, być może dlatego, że nie przetrwałam pełnej serii. Inna rzecz, że na dłoniach mam nie tyle przebarwienia związane z wiekiem, co piegi i to od kiedy pamiętam. Denerwowały mnie bardziej gdy miałam 20 lat… Nie lubię ich, ale mam je na całym ciele, więc jakoś się do nich przyzwyczaiłam.

Jednak wcale nie chcę zniechęcać do laserów, bo na twarzy, szyi, dekolcie dają fajne efekty. Myślę, że w przypadku regularnych przebarwień mogą się sprawdzić i skumulowany efekt serii może dać rezultat wow. Po prostu tego nie sprawdziłam i nie zobaczyłam na nikim znajomym.

Co jeszcze pomoże?

kolagen dr Ohhira Zauważyłam, że skóra na dłoniach znacząco się poprawia, gdy biorę dobry jakościowo kolagen. Staje się lepiej nawilżona, bardziej elastyczna, mniej wiotka i mniej pergaminowa (dotyczy to w ogóle skóry ciała, widzę to zwłaszcza po przedramionach). Ten, który biorę ostatnio – Dr. Ohhira – spłycił też zmarszczki-zagniecenia na nadgarstkach, które mnie okropnie irytują. W tym obszarze zadziała nawet lepiej niż wypełniacz hialuronowy. To musi być to, bo tez zobaczyłam, że stopniowo spłycają mi się zmarchy na szyi. Co ciekawe jest to efekt dość odłożony w czasie, po półtora miesiąca od skończenia opakowania kolagenu.

Dodaj komentarz