fbpx

Chora przez pandemię, choć nie na koronawirusa SARS-CoV-2, czyli mrożąca krew w żyłach historia

pończochy partybox

Diagnoza postawiona na ostrym dyżurze – zakrzepowe zapalenie żył. Test na Covid – negatywny. A jednak koronawirus temu winny – nie bezpośrednio, a przez pandemiczne zasiedzenie w domu i brak ruchu. 

Kto i dlaczego powinien uważać podczas epidemii? Kto powinien się badać? Co robić, by uniknąć choroby? – pytam eksperta.

pończochy partybox

Niech Was nie zmylą pończoszki na obrazku. Ten tekst nie będzie o sexy gadżetach. Do zdjęcia pończoch uciskowych trzeba sporo siły i opanowania techniki, a nie uwodzenia i zmysłowych gestów. Tzw. wyroby uciskowe to jeden z elementów mojego leczenia.

Ten tekst piszę ku przestrodze, by nie lekceważyć objawów, które mogą wydawać się błahe, które zazwyczaj próbujemy „przechodzić”, a mogą wiązać się z chorobą zagrażającą życiu. 

Zaczęło się od bólu w typie skurcz łydki. Tylko nie był to ból chwilowy, a permanentny wielodniowy. Na tyle silny, że ledwo kuśtykałam przez ponad 10 dni, nie mogąc postawić stopy. Poza tym wszystko było ok. Próbowałam przeczekać, aż samo przejdzie, najwyżej łykając magnez, potas, aspargin… i nic. Przecież nie jestem hipochondryczką. Wychowana przez rodziców-lekarzy, jestem przyzwyczajona do myślenia w kategoriach „chore to są dzieci, które leżą u mnie w szpitalu, a skoro chodzisz, to zasadniczo jesteś zdrowa”. Oczywiście takie myślenie sprawdza się do czasu, potem jest panika. Ta historia u mnie lubi się powtarzać – jakoś nie jest mądrzejsza Polka po szkodzie…

Bałam się, że to jednak SARS-CoV-2, bo mój partner miał potwierdzone zakażenie koronawirusem. Święta i sylwestra spędzaliśmy w izolacji. W pierwszych dniach stycznia jednak zadzwoniłam do lekarza – teleporada nr jeden. Zalecenia: zrobić badania krwi na elektrolity i się zobaczy. Zaraz potem mi się pogorszyło, łydka w obwodzie spuchła o kilka centymetrów, duży obrzęk zrobił się także na stopie i stawie skokowym i doszła gorączka. Żarty się skończyły! A wyniki były niemal idealne, podwyższone było tylko białko C-reaktywne (CRP), czyli czynnik związany ze stanem zapalnym, ale nie jakoś dramatycznie-wskazywało na miejscowy stan zapalny.

Teleporada 2 – leki przeciwzapalne i przeciwobrzękowe plus kolejne badania krwi w stronę czynników reumatoidalnych  – choroby autoimmunologicznej oraz D-dimery. I tu wyszło szydło z worka… Wyniki wskaźnika rozpadu skrzepów były tak alarmujące, że znajomy chirurg kazał mi jechać do szpitala natychmiast. Była, dodajmy, północ…

W szpitalu na drzwi na SOR zamknięte, jak to w czasach zarazy. W końcu pielęgniarka mnie wpuściła, jednak patrząc wilkiem, że przyszłam o własnych siłach, na oko nic jej nie jest, pewnie histeryczka… Gdy po dwóch godzinach doczekałam się konsultacji i badania USG, ta sama pielęgniarka nakrzyczała na mnie: Co tak późno przychodzi??? – jak boli, to się idzie do lekarza… Święte słowa i nauczka na przyszłość. Bolesna.

USG żył wykazało zakrzep w żyle odstrzałkowej wchodzący w światło żyły podkolanowej. Brzmiało niefajnie, wystraszyłam się porządnie. Dostałam receptę na zastrzyki antyzakrzepowe Clexane forte i wypuszczono mnie do domu. Nadal nie bardzo wiedziałam, „z czym to się je”. Dwa dni później wylądowałam w zaprzyjaźnionej klinice – Saska Clinic  u flebologa – specjalisty od żył, dra Tomasza Szulara, który wytłumaczył mi na czym polega moja choroba. Leczenie silnym lekiem antyzakrzepowym – heparyną drobnocząsteczkową ma na celu zapobieżenie powiększeniu się skrzepu i jego przejściu do żyły głębokiej – podkolanowej. Zatkane są dwie żyły powierzchowna – odstrzałkowa oraz śródmięśniowa na odcinku ok. 10 cm. Zastrzyki mam brać przez ok. 3 tygodnie i chodzić w pończochach uciskowych przez ok. 3 miesiące, po czym zgłosić się na USG, które pokaże, czy skrzep się rozpuścił. Generalnie – wyleczyć i zapomnieć. Traktować jako incydent związany z bezruchem, jeśli nie widać innej przyczyny.

Odetchnęłam bardzo i systematycznie kłuję się sama w brzuch – mam siniaki, jak się patrzy.

pończochy uciskowe

Pończoszka o drugim stopniu ucisku sprawia, że noga zdecydowanie mniej boli i mniej się męczy.  Jest to swego rodzaju paradoks, bo gdy z nogami było wszystko ok, skarpety uciskowe sprawiały dyskomfort, a w chorobie pomagają. Z doświadczenia też podpowiem, że łatwiej nosi się pończochy bez palców 😉 Zwłaszcza pod spodnie. Pod spódniczki zakupiłam rajstopy. Uwaga, wyroby uciskowe mocno przesuszają skórę.

rajstopy uciskoweKupiłam pończochę w klinice od razu po wizycie oraz kolejne w sklepie rehabilitacyjnym. Cena około 100 zł.

Epidemia i lockdown trafiły mnie rykoszetem. Wirus COVID-19 mnie ominął, choć w duchu liczyłam, że mam już przeciwciała i nie będę musiała się bać, że złapię to paskudztwo. W trakcie izolacji rozmawiałam z koleżanką, która ciężko przechodziła koronawirusa wraz z całą swoją rodziną i m.in. tak bolały ją łydki, że ledwo chodziła. Dlatego spodziewałam się, że może u mnie to też ta zaraza, bo już od kliku osób słyszałam, że mają teraz problemy z nogami. Ale jednak to nie wirus.

Mam żal do lekarzy, że w trakcie teleporad idą po linii najmniejszego oporu zamiast choćby wykluczyć najpoważniejsze ryzyka, skoro nie widzą pacjenta. Dodatkowo mam wrażenie, że zlecają jak najmniej badań oszczędzając w ramach NFZ. Ot, funkcjonowanie służby zdrowia w czasie pandemii, można umrzeć na cokolwiek, bo nikt tego na czas nie zdiagnozuje –  to trochę rozczulanie się nad sobą oczywiście.

Pytania do eksperta

dr Tomasz Szular, Saska ClinicO to, co warto wiedzieć o zakrzepicy i co robić, by się jej ustrzec, pytam doktora Tomasza Szulara, flebologa, Saska Clinic.

O co chodzi w zakrzepowej chorobie żył? Jak ona przebiega?

Bardzo ważne jest żeby rozróżnić typy zakrzepicy (ICD-10 I80), bo to ogólne pojęcie, a tymczasem są jakby dwie choroby: zakrzepica żył powierzchownych i zakrzepica żył głębokich (DVT). W jednej i drugiej dochodzi do tworzenia się skrzeplin w żyłach. W zakrzepicy żył powierzchownych skrzeplina zlokalizowana jest w żyłach podskórnych, a także często w żylakach. W zakrzepicy żył głębokich skrzepliny tworzą się w żyłach ukrytych pod mięśniami. O ile zakrzepica żył powierzchownych ma ogół łagodny przebieg bez groźnych powikłań, o tyle zakrzepica  żył głębokich grozi poważnymi konsekwencjami, nawet śmiertelnymi. Jest to bardzo niebezpieczna i podstępna choroba.

O jakich powikłaniach zdrowotnych mówimy?

W przypadku zakrzepicy żył głębokich choroba może powodować ból, zespół pozakrzepowy czyli permanentny obrzęk kończyny, noga może sinieć, tworzą się na niej owrzodzenia. Zdarza się także zator płucny, który powoduje, że pacjent jest niewydolny krążeniowo i ma problemy z poruszaniem się, a nawet niewielkim wysiłkiem. Z zakrzepicą żył głębokich nie ma żartów, bywa śmiertelna.

A jeśli chodzi o żyły powierzchowne?

Najczęściej schorzenie daje objawy stanu zapalnego. Nad żyłą robi się zaczerwienienie, stwardnienie i bolesność – tkliwość przy dotyku. Ta okolica może być bardziej ucieplona. Oczywiście warto zwalczać stan zapalny środkami przeciwbólowymi i przeciwzapalnymi. Ale zawsze trzeba to sprawdzić badaniem USG, bo żyły powierzchowne łączą się z głębokimi. Źle leczona lub nieleczona zakrzepica żył powierzchownych może przejść na żyły głębokie, toteż nie wolno jej lekceważyć. Po badaniu lekarz rozwieje wątpliwości i powie jak dalej postępować.

Czy oprócz bólu takiego jak przy skurczu – mój przypadek – coś wskazuje na tę chorobę?

Obrzęk lub zasinienie to najczęstsze objawy przy obu typach zakrzepicy. Z zakrzepicą żył głębokich jest ten problem, że część przypadków przebiega zupełnie bezobjawowo. Manifestacja choroby może być albo duża, taka, że pacjent nie może stanąć na nodze, bo tak go boli, ma wielki obrzęk, wyraźną różnicę w obwodzie miedzy nogą zdrową i chorą, ale też tych objawów może nie być wcale. Zdarza się, że pierwszym objawem jest duszność, czyli od razu zatorowość płucna jako powikłanie zakrzepicy żył głębokich.

Czy jest jakaś sensowna profilaktyka? Czy raz na jakiś czas warto zrobić badanie USG żył?

To nie jest problem, w którego diagnostyce stosuje się badania przesiewowe. Są osoby, które powinny to robić, to te, które mają zakrzepicę w rodzinie i mogą dziedziczyć tendencję. Także te, które mają żylaki, bo żylaki to potencjalne miejsce, gdzie łatwiej dochodzi do tworzenia się skrzeplin. Tacy pacjenci powinni mieć badania kontrolne raz na rok – dwa lata. Takim wskazaniem jest także stwierdzona trombofilia, czyli uwarunkowany genetycznie zespół tworzenia się skrzeplin.

Czyli decydują skłonności genetyczne?

Ta choroba w dużym stopniu jest dziedziczna, dlatego warto zbadać, czy ma się ten problem, jeśli w rodzinie były przypadki zakrzepicy, żylaków. Przesiewowo ich się nie robi. Wykonujemy je, gdy pacjent ma zakrzepicę i nie możemy znaleźć ewidentnej przyczyny. Często się okazuje, że jest to trombofilia, czy brak białka C – czynnika krzepnięcia.

Jakie są inne czynniki ryzyka?

Jest ich sporo, np. wszystkie stany związane z unieruchomieniem, czyli wielogodzinna praca siedząca lub stojąca, długi lot samolotem (istnieje coś takiego jak syndrom klasy ekonomicznej). Mam na myśli loty 8-godzinne i dłuższe, także leczenie szpitalne związane z długim leżeniem, szczególnie w przypadku starszych osób, pacjenci po operacjach, zwłaszcza gdy zabiegi łączą się z urazem i długim unieruchomieniem, zwłaszcza te ortopedyczne.

Ciąża też sprzyja ujawnieniu się choroby, również otyłość, niektóre stany chorobowe, zwłaszcza nowotwory, ciężka niewydolność krążenia.

A hormony, estrogeny – czy można stosować antykoncepcję czy hormonalną terapię zastępczą?

Na pewno zwiększają ryzyko. Przeważnie odstawiamy je na czas leczenia aktywnej zakrzepicy. Jeśli jest ona masywna, duża, to odstawiamy je na stałe. Często spotykaną sytuacją jest, że u młodych kobiet stosujących hormony występuje zakrzepica „bez powodu” (urazu, podróży), wtedy najczęściej okazuje się, że kobieta ma trombofilię. To sygnał, że kobieta ma problem, hormon go nie wywołuje, ale  sprzyja ujawnieniu.

Obecnie leki mają małe dawki hormonów. Dawniej leki hormonalne nagminnie wywoływały zakrzepicę. Teraz nie ma konieczności odstawienia ich na zawsze (czasem także podczas leczenia zakrzepicy – zależy od przyjmowanego leku i przyczyny stosowania), ale przy lekach hormonalnych zawsze trzeba zachować ostrożność.

Na czym polega profilaktyka?

  • Na pewno można przyjmować leki przeciwzakrzepowe, np. osoby z trombofilią przed lotem samolotem mogą mieć profilaktyczny zastrzyk. Takie leczenie jest także rekomendowana przed zabiegami ortopedycznymi związanymi z urazem. Decydujący jest przede wszystkim ruch, regularna, umiarkowana aktywność fizyczna zdecydowanie zmniejsza ryzyko zachorowania. Bezruch lub siedzący tryb życia zdecydowanie je zwiększa.
  • Kolejny czynnik to dbanie o prawidłową masę ciała, zapobieganie otyłości.
  • Trzeba też rozważyć eliminację żylaków jako potencjalnej bomby zegarowej. Terapia to nie tylko leczenie chirurgiczne, ale także mniej inwazyjne metody.
  • Na noszeniu pończoch uciskowych, zmniejszają ryzyko, działają przeciwzakrzepowo.

Co robić, jeśli coś nas zaniepokoi?

Iść do lekarza. Podstawą diagnozy jest wywiad i obejrzenie nogi, czy występują żylaki, zgrubienie, stwardnienie. Standardem jest badanie USG – zobaczymy na nim, czy jest skrzeplina, czy jej nie ma, ewentualnie w których żyłach występuje i na jakim odcinku. Dzięki temu ustalamy leczenie – jakie jest optymalne i jak długo ma trwać.

Jak długo trwa leczenie?

Clexane fortePrzy zakrzepicy żył powierzchownych jest to bardziej leczenie objawowe. Natomiast przy żyłach głębokich minimum 3 miesiące, a może pół roku i dłużej. Polega na braniu leków przeciwkrzepliwych w formie zastrzyków lub doustnie. Muszą być one regularnie  przyjmowane. Plus chodzenie w uciskowych wyrobach, ich parametry określa lekarz.

Czy chorobę trzeba wyleżeć czy rozruszać?

Kiedyś, gdy pacjent miał zakrzepicę żył głębokich, leżał w szpitalu z nogą do góry. To się zmieniło. Umiarkowana aktywność (taka bardziej rekreacyjna, bez obciążania nogi) sprzyja szybszemu wyleczeniu. Uprawianie wyczynowego sportu jest niewskazane, chyba że to szachy lub brydż. Zwykły fitness po konsultacji z lekarzem i trenerem jest jak najbardziej wskazany, tylko bez zbyt dużego obciążania nóg. Trener powinien skorygować pod tym kątem zestaw ćwiczeń.

Czy po zakrzepicy wraca się do pełnej sprawności?

Prędzej lub później tak, ale po wyleczeniu często trzeba korzystać z wyrobów uciskowych, zwłaszcza po zakrzepicy żył głębokich. Wskazane są one zwłaszcza przy długich lotach, podczas wysiłku, przy niektórych ćwiczeniach na siłowni.

Czy jest się potem „nosicielem” tej choroby czy jest to kwestia incydentalna?

Najczęściej jest to incydentalne, ma swoją przyczynę. Gdy czynnik ryzyka jest wyeliminowany, to zakrzepica raczej się nie powtarza. Jeśli pacjent ma do niej skłonności genetyczne, musi uważać w sytuacjach zwiększonego ryzyka.

Czy ta choroba pojawia się nagle, jak szybko się rozwija?

Bardzo różnie. Czasem jest tak, że z dnia na dzień pacjent widzi, że noga spuchła, boli, i wówczas wie, że potrzebuje fachowej pomocy (mi na ostrym dyżurze powiedziano, że potrafi się to zrobić w ciągu 12 godzin). Często jednak choroba czai się podstępnie, skąpoobjawowo i zupełnie przypadkowo wychodzi, że człowiek ma zakrzepicę.

Czy pandemia koronawirusa zwiększa ryzyko powstawania zakrzepów?

Nie ma na to naukowych dowodów, ale są liczne doniesienia, że u osób zakażonych koronawirusem dochodzi do tworzenia mikrozakrzepów, zwłaszcza w naczyniach płucnych. To się może przyczynić do cięższego przebiegu infekcji Covidem-19.

Stwierdzono też, że jest wtedy większe ryzyko powstania zakrzepicy i zatorowości płucnej. Więc związek z wirusem ma. Natomiast z codziennej praktyki widać, że na częstość zachorowań na zakrzepicę wpływa siedzenie w domu, mniej ruchu. Dotyka to zwłaszcza osoby z czynnikami ryzyka, bo nasila tendencję do rozwoju schorzenia. Dokładnych statystyk na razie jednak nie ma.

Dodaj komentarz