fbpx

Jak zapobiegać przebarwieniom?

Przećwiczyłam to na własnej skórze. I był to „trening ekstremalny”! Problem był bardzo nasilony, ale metodą prób i błędów, w końcu osiągnęłam pełen sukces. Pozbyłam się rozległych plam i nauczyłam się zapobiegać ich nawrotom.

Przebarwienia najpierw zajęły całe czoło, potem dół twarzy – policzki i brodę, tak że wyglądało to jak maska lub ciemny, odcinający się podkład i to nawet zimą). Pojawiły się po długich wakacjach w Hiszpanii, gdy jeszcze byłam studentką. Był to skutek uboczny pigułek hormonalnych. Przebarwień związanych z terapią hormonalną  trudno się pozbyć, na ogół są położone dość głęboko w skórze. Nie wystarczy odstawić pigułek i już.  Wypróbowałam wiele zabiegów (najskuteczniejszy był Cosmelan), wiele kosmetyków i w końcu odkryłam, co na mnie działa. 


Krok 1.

Po pierwsze latem, przed wyjściem na słońce, zawsze stosuję serum z kwasem ferulowym. Jest on silnym antyoksydantem stosowanym zewnętrznie. Kwas ferulowy jest pozyskiwany z ziaren zbóż, m.in. z ryżu i pszenicy. Działa przeciwzapalnie łagodząc skutki przegrzewania skóry przez promienie podczerwone. Dzięki temu chroni naczynka. Zmniejsza też działanie tyrozynazy – enzymu odpowiedzialnego za powstawanie przebarwień. Uodparnia i przygotowuje komórki skóry na przyjęcie większej dawki promieniowania UV. Kwas ferulowy działa skuteczniej – silniej i dłużej – w połączeniu z florentyną. Ekstrahuje się ją z jabłek. Jest ona także silnym antyoksydantem o właściwościach rozjaśniających skórę. Ma również działanie fotoprotekcyjne oraz zdolność naprawy DNA po ekspozycji słonecznej.  Kolejnym sojusznikiem kwasu ferulowego jest witamina C. Także należy ona do silnych antyutleniaczy, chroni naczynka krwionośne oraz hamuje ciemnienie skóry. Jeśli nowinka w postaci kwasu ferulowego cię nie przekona, witamina C jest wystarczająco dobrym zamiennikiem. Stosuj ją na dzień, pod krem, w postaci skoncentrowanego serum.

Moim numerem jeden wśród kosmetyków opartych na kwasie ferulowym jest serum Ferulac – Sesderma. Ma ono lekką, nietłustą konsystencję. Zabieram je zawsze na letnie wyjazdy i w tropiki. To po tonizacji skóry pierwsza warstwa budująca „przeciwsłoneczną tarczę”.

.

Krok 2

Kolejnym etapem jest nałożenie kremu z filtrem. Ja najczęściej stosuje te lekkie, nietłuste. Chętnie przeciwtrądzikowe i matujące. Niezastąpione są tu linie Purritin – Iwostin, Cleanance Avane, Sebiaclar SVR. Na plażę koniecznie z pigmentem tzw. tinted lub po prostu BB. Mój hit to Nude Touch – Bioderma. Od kiedy się pojawił, zawsze jeździ ze mną na urlop (dla moich przyjaciółek też już się stał wiernym towarzyszem podróży). Jeśli chodzi o lato w mieście, może być też podkład o lekkiej konsystencji, oczywiście z możliwie wysokim SPF.

Krok 3.

Jak nauczyło mnie doświadczenie, to makijaż jest obok filtrów, podstawą ochrony słonecznej twarzy!!!  Potwierdziła to jedna z moich ulubionych ekspertek – to czysta fizyka. Cząsteczki pigmentów są dość duże. Nie ulegają szybko rozpadowi pod wpływem światła jak filtry chemiczne. Po prostu blokują słońce niczym ekran. Są w tym bardzo skuteczne. Dlatego kobiety powinny się malować przede wszystkim plażę. I na narty – to cytat z wypowiedzi Pani Doktor. Niech żyje podkład i puder! U mnie to się absolutnie sprawdza. Przekonałam się, że gdy ma się choćby lekki makijaż, filtr może mieć nawet niższy faktor (jednak nie mniej niż 20), a efekt jest i tak lepszy niż blok słoneczny solo, bez kolorowych kosmetyków. Przy strategii maksymalny SPF, przeważnie mineralny o ciężkiej konsystencji, efekt był opłakany. Nieestetycznie świecąca twarz, zablokowane pory, potem wypryski, twarz biała jak ściana i… coraz ciemniejsze plamy na tym białym tle. Porażka – mam pełno dawnych zdjęć, gdy latem przypominam bladego, plamiastego upiora. Serum, lekki filtr plus makijaż = pełen sukces. Zero przebarwień, zero dyskomfortu, zdrowy i estetyczny, zadbany wygląd.  Tegorocznym odkryciem letniej pielęgnacji jest krem-żel Superdefence – Clinique. Fenomenalny! Idealnie lekki, świetna baza pod makijaż, a zarazem intensywna pielęgnacja anti-aging. Także na szyję i dekolt.

Krok 4.

Do pielęgnacji posłonecznej polecam serum naprawcze, które usuwa uszkodzenia z DNA (nieraz o to pytałam ekspertów, czy faktycznie kosmetyk potrafi takie sztuki – a więc zdecydowanie TAK) oraz łagodzi stan zapalny wywołany przegrzaniem skóry oraz rumieniem. Tu mam dwóch faworytów.

Pierwszy to komplementarny do Ferulaca  Mender- Sesderma. Drugi serum Solecrin – Iwostin. Na własne oczy widziałam, jak ten drugi w ciągu dwóch godzin ukoił istny pożar na twarzy kolegi, który spiekł się na raka podczas majówki w górach, po serum błyskawicznie zbrązowiał. Poparzenie przestało mu dokuczać i stało się piękną, złota opalenizną. To jeden z kosmetycznych cudotwórców. Niestety, oba zostały zastąpione nowymi kosmetykami – wypróbuję je na pewno.

Dodaj komentarz