fbpx

Lavido, krem pod oczy

Co mam wspólnego z Gwyneth Paltrow? Uwielbienie dla tego kremu pod oczy. To rewelacja! Nawet został uznany przez amerykańską wersję Elle za “jeden z 5 najlepszych produktów kosmetycznych na Ziemi”. Jeśli chodzi o kremy stosowane w tej okolicy jestem wymagająca. Nie mam kurzych łapek ale pod oczami niestety “posiadam” znienawidzone zmarchy. W przeciwieństwie do tych w kącikach, takie, jak moje, nie dodają uroku. Spłycają się gdy skóra jest dobrze nawilżona/odżywiona. Ten krem jej to zapewnia, mimo że ma raczej płynną i w sumie lekką konsystencję. Ale jaką moc! Nie powoduje łzawienia i podrażnienia, z czym nader często mam problem w przypadku pielęgnacji okolic oka. Wielkim atutem jest to, że przy regularnym stosowaniu nawet po myciu twarzy jeszcze bez ponownego nałożenia kremu, zmarszczki nie rysują się zbyt mocno. A zazwyczaj wtedy suchość i cienkość skóry ujawniają się w pełni. Trwałe wygładzenie jest ewidentne.
Jest to kosmetyk naturalny produkcji izraelskiej. Myślałam, że będzie “oparty na Morzu Martwym”. Tymczasem bazuje na wyciągach roślinnych, jak cała marka Lavido. Zawiera olejki z dzikiej róży, awokado, granatu, wyciągi z cytrusów, kwas hialuronowy. Kosztuje 239 zł ale za 30ml czyli w zasadzie dwa standardowe kremy pod oczy… Jedyny mankament – nie odpowiada mi ziołowy, babciny zapach. Choć niektórzy takie lubią.

Gdzie: lavido.pl

Cena 239 zł


Dodaj komentarz