Mikrozłuszczanie czyli delikatne a częste stosowanie preparatów usuwających martwy naskórek stało się modne, gdy nawyki pielęgnacyjne Polek zaczęły czerpać inspirację z rytuałów azjatyckich. Sama „kupuję” ten trend. Zaraz wytłumaczę dlaczego i odpowiem na kilka najczęstszych pytań, które pojawiają się w związku z tą praktyką.
Azjatycki tygrys, czy ukryty smok?
„K” oraz „J” beauty (koreańskie i azjatyckie rytuały pielęgnacji urody) zawojowały nasze toaletki. Czy słusznie? Tylko w pewnym zakresie, ponieważ skóra przeciętnej Polki bardzo różni się od skóry Azjatek. Jest znacznie cieńsza, ma mniej podściółki tłuszczowej, inny poziom natłuszczenia i z reguły jest płycej unaczyniona, nie mówiąc już o karnacji. Ogromną różnicę powoduje też wcześniejszy u naszej rasy czas wchodzenia w menopauzę. Do końca nie wiadomo, w jakiej mierze to kwestia genetyki, a w jakiej odmiennej diety. Ta azjatycka obfituje w składniki bogate w fitohormony, których działanie jest podobne do estrogenów, choć nie wpływa realnie na gospodarkę hormonalną.
Różnice dotyczą także budowy czaszki. Niby nie są wielkie w obrębie ludzkich ras, ale jednak decydują o charakterystycznym kształcie twarzy i przebiegu procesów starzenia, ponieważ kości są stelażem dla mięśni i skóry.
Wszystkie te czynniki razem sprawiają, że ślepe naśladowanie azjatyckich rytuałów może bardziej nam zaszkodzić niż pomóc. Przede wszystkim nadużywanie olejów w różnej postaci i do różnych celów skutkuje trądzikiem nawet u osób, które nigdy wcześniej go nie miały. W rozmowach z kilkoma dermatolożkami usłyszałam, że w czasie boomu na azjatycką pielęgnację, dziennie zgłaszały się do nich 3-4 kobiety z takim problemem. Wniosek – oleje?- tylko dla wybranych. Nie potrzebujemy też tak wieloetapowego oczyszczania, albo naruszy barierę naskórkową albo obciąży skórę… Natomiast warto zaadoptować do swej rutyny codzienny kilkuminutowy masaż twarzy i szyi. O innych plusach i minusach azjatyckich rytuałów wkrótce napiszę więcej, teraz wracam do złuszczania, które jest elementem codziennego rytuału Azjatek. Peeling w wersji light czyli mikrozłuszczanie jest dla nich jednym z kroków oczyszczających. Rzeczywiście doskonale przygotowuje skórę na przyjęcie aktywnych składników dalszej pielęgnacji.
Czym mikrozłuszczanie różni się od peelingu?
Peeling ma zadanie intensywne, szybkie usunięcie martwego naskórka i stymulowanie procesu jego odnowy. Z reguły polega na nałożeniu produktu złuszczającego – mechanicznie, enzymatycznie lub chemicznie i usunięciu go pewnym czasie. Z zasady dość gwałtownie usuwa martwy naskórek, odtłuszcza, zmniejsza zaskórniki. Jest to szybka akcja, a potem czas na rekonwalescencję, zgodnie z naturalnym cyklem odnowy komórkowej.
Mikrozłuszczanie to natomiast łagodne działanie długofalowe, systematyczne, podczas porannej i/lub wieczornej pielęgnacji. Najczęściej preparat pozostaje na skórze i jest stosowany w roli toniku lub serum. Paradoksalnie może być bardziej… odwadniające od rzadko stosowanych peelingów. Czyli wskazane w przypadku skóry dobrze nawodnionej, grubszej, niespecjalnie problematycznej, przy słabo nasilonym trądziku zaskórnikowym i średnim rogowaceniu, do zwalczania ziemistego odcienia. Codzienne zmywanie warstewki tłuszczowej ze skóry suchej i wrażliwej może nasilić jej reaktywność i odwodnienie, mocno ją podrażniać, nasilić stany zapalne i rumień. Jeśli się jednak decydujemy na eksperyment przy skórze delikatnej, warto zadbać o codzienne zabezpieczenie jej emolientami.
Za co pokochałam mikrozłuszczanie?
Od kiedy pamiętam borykam się z nadmiernym przetłuszczaniem się skóry i błogosławię lekkie wyhamowanie tego procesu wraz z wiekiem (czyli od jakiegoś pół roku i to w niewielkiej mierze). Do szału doprowadza mnie wieczne świecenie się i zanieczyszczanie skóry, rozszerzone pory – tego nienawidzę najbardziej! – gdy marzył mi się alabaster. By to osiągnąć musiałabym jednak zmienić garnitur… genetyczny.
Mikrozłuszczanie zdecydowanie poprawia sytuację. W każdym z w/w aspektów. Tylko regularnie oczyszczana skóra jest u mnie dość gładka jasna, różowawa z efektem glow, a nie ziemistej szarości. Zdecydowanie zwężają się pory, nie mam wówczas widocznych „dziurek”- przepadnij maro nieczysta! Doskonale reguluje się łojotok, mam też wrażenie, że „wymywają się” wszelkie zanieczyszczenia. Staje się jasność! i Panuje równość – Vivat!
Stosuję produkty z kwasami w zasadzie niemal stale. W różnej formie. Staram się konsekwentnie zużywać tylko jeden na raz. Bardzo często na przemian z retinolem, jeśli jest to produkt do pielęgnacji nocnej. Dr Monika Rogala – dermatolog, podczas wywiadu, powiedziała kiedyś, że kwasy owocowe oswajają skórę z retinolem, ułatwiają wprowadzenie go do pielęgnacji, szczególnie osobom, które retinol podrażnia. Nie ma co się obawiać połączenia łagodne kwasy – retinol, bo te substancje działają synergistycznie. Schemat nakładania ich co drugi, trzeci dzień/wieczór powinien się sprawdzić u większości z nas. Zwłaszcza, że to też super power antiaging.
Kwaśny ryż, wierzba i gorzki migdał
Ciekawi z czego robi się kwasy owocowe? Wbrew pozorom nie tylko z owoców.
W preparatach, które ostatnio testowałam i polecam były:
• kwas salicylowy pozyskiwany z wierzby białej (wierzba z łac. salix),
• kwas fitowy, który pochodzi z ziaren zbóż i roślin strączkowych, np. ryżu, kukurydzy, soi, owsa
• kwas migdałowy z gorzkich migdałów
1. Paula’s Choice, Skin Perfecting 2%BHA Liquid Exfoliant z kwasem salicylowym 2%
Stosowałam jako codzienny tonik. Najpierw musiałam się przyzwyczaić do konsystencji, bo pozostawia na skórze delikatny film, który dawał mi odczucie lekkiej tłustości, czego nie lubię. Mam wrażenie, że skóra jest brudna i ciężka. Po chwili to odczucie znika, zwłaszcza gdy zastosuje się kolejne kroki pielęgnacji. Zapach niby niezbyt agresywny, ale nieprzyjemny. Za to efekt – REWELACJA! Bardzo polecam. Już po 2-3 dniach widać różnicę w kolorycie i fakturze skóry. Skończyłam buteleczkę i już tęsknię za kolejną. Na pewno wrócę do tego produktu. Mimo średnio przyjemnego używania, zachwycił mnie efektem.
Od producenta:
Peeling kwasowy zawierający kwas salicylowy w najwyższym dopuszczalnym stężeniu – 2%. Kwas salicylowy to beta-hydroksykwas, który rozpuszcza się w tłuszczach. Jest to niezwykle ważne, ponieważ dzięki takiej właściwości może przenikać przez warstwę lipidową skóry i oczyszczać zaczopowane ujścia gruczołów łojowych (“pory”), zmniejszając ich widoczność. Dodatkowo w składzie znajdziemy ekstrakt z liści zielonej herbaty, który działa ściągająco, przeciwzapalnie i tonizująco na skórę. Kosmetyk posiada pH wahające się między 3,2 a 3,8.
Produkt zawiera: kwas salicylowy – w stężeniu 2%, oczyszcza zaczopowane ujścia gruczołów łojowych i reguluje ich pracę, działa także złuszczająco, ekstrakt z liści zielonej herbaty – działa ściągająco, przeciwzapalnie i tonizująco.
Działanie produktu: oczyszcza gruczoły łojowe i reguluje ich pracę, działa przeciwzapalne, działa złuszczająco, zapobiega powstawaniu wyprysków.
Rodzaje skór oraz defekty kosmetyczne, dla których ten produkt może być pomocny: skóra tłusta, skóra mieszana, skóra zanieczyszczona z widocznymi zaskórnikami.
Sposób aplikacji: Stosuj 1-2 razy dziennie po dokładnym oczyszczeniu skóry. Lekko namocz wacik i rozprowadź produkt na całą twarz. Stosuj przed kremami, nie spłukuj. W ciągu dnia stosuj wysoki filtr przeciwsłoneczny.
Kwas salicylowy może powodować podrażnienie i zaczerwienienie naskórka, dlatego początkowo zalecamy stosowanie tego produktu 1-2 razy w tygodniu, dostosowując częstotliwość do swojej skóry i jej reakcji.
Cena 47 zł, dostępny Cosibella.pl
2. Ava Laboratorium, Pore Solutions Bio Peeling zwężający pory z kwasem fitowym 5%
To delikatny żel o wyjątkowo przyjemnym kwaskowo-słodkawym zapachu kojarzącym się nieco z cukierkami. Szybko się wchłania. Używałam do pielęgnacji nocnej co drugi dzień. Już bez kremu. Rano miałam świeżą, wypoczętą, jasną skórę o gładkiej powierzchni. Daje radę z porami.
Od producenta:
Łagodny, nie wymagający neutralizacji peeling zawierający 5% kwasu fitowego pochodzącego z ryżu. Oczyszcza, odświeża, przywraca blask, zapobiega fotostarzeniu się skóry oraz wygładza drobne zmarszczki. Wzbogacony w ekstrakt z róży japońskiej oraz zielonej herbaty, które zwężają rozszerzone pory, regulują procesy melanogenezy oraz wydzielania sebum. Stosować 3 razy w tygodniu samodzielnie lub pod krem.
Cena 20-30 zł. Dostępne ava-kosmetyki.pl
3. Dr Skin Clinic Peeling kwasowy rewitalizacja z kwasem migdałowym 5% i polihydrohykwasami 10%
Lekki żel o ostrym, chemicznym zapachu, który na szczęście szybko się ulatnia. Jedyny produkt do zmywania czyli jednak bardziej peeling niż typowe mikrozłuszczanie. Wchłania się przez kilka minut, daje wrażenie ściągnięcia skóry i pełnego matu, co lubię i to bardzo. Mam wręcz wrażenie liftingu. I po zmyciu produktu ten rezultat się utrzymuje. Skóra jest gładsza, napięta, owal ładniejszy, świeży kolor, pory oczyszczone. Bardziej zabieg niż codzienna pielęgnacja.
Od producenta:
Peeling delikatnie złuszczający, poprawia koloryt i odświeża wygląd cery.
• poprawia koloryt cery oraz rozjaśnia przebarwienia
• redukuje widoczność rozszerzonych naczyń krwionośnych oraz rozświetla
• wygładza, odświeża i delikatnie złuszcza naskórek
• odmładza wygląd skóry
• poprawia napięcie i nawilżenie cery
• redukuje skłonność do zaskórników i niedoskonałości
• zmniejsza widoczność rozszerzonych tzw. porów skóry
Stosuj wieczorem 1 – 2 razy w tygodniu. Nanieś kilka kropli kosmetyku na oczyszczoną skórę, omijając okolice oczu. Zmyj wodą po max. 30 minutach oraz nałóż kosmetyk z następnego etapu pielęgnacyjnego.
Cena 69 zł, dostępny Bandi.pl
4. Bielenda, dr Medica dermatologiczne serum przeciwtrądzikowe kwas migdałowy 3%, azeloglicyna 3%, niecynamid 3%
Płynny żel o przyjemnym kwaskowo-słodkawym zapachu. Szybko się wchłania. Stosowałam na noc, co drugi dzień, samodzielnie. Bardzo odpowiada mi konsystencja, lekkość i świeżość, która pozostawia. Skóra jest po nim miękka, delikatna, jasna, pory wyrównane, kolor ujednolicony. Daje wrażenie czystości i stopniowo pozwala pozbyć się zaskórników. Nie podrażnia. Dla mnie fantastyczny.
Od producenta:
Serum do regulowania nadmiernego łojotoku i objawów trądziku
-normalizuje pracę gruczołów łojowych, zmniejsza wydzielanie sebum
-redukuje istniejący trądzik i powstawanie nowych zmian
-zwęża i oczyszcza pory
-zmniejsza przetłuszczanie i błyszczenie skóry
-rozjaśnia przebarwienia
-zmniejsza widoczność zmian trądzikowych.
-wygładza, nawilża i rewitalizuje skórę.
KWAS MIGDAŁOWY działa antybakteryjne, łagodzi zmiany trądzikowe, rozjaśnia przebarwienia potrądzikowe, wyrównuje koloryt skóry.
AZELOGLICYNA (pochodna kwasu azelainowego) hamuje rozwój bakterii odpowiedzialnych za powstawanie trądziku, zmniejsza przetłuszczanie skóry, redukuje przebarwienia.
NIACYNAMID zapobiega powstawaniu przebarwień, rozświetla i wzmacnia skórę, podnosi jej odporność na uszkodzenia.
Stosować 3 razy w tygodniu samodzielnie lub jako bazę pod krem.
Cena 23 zł, dostępny Notino.pl
…