W szeroko pojętych kosmetykach przełomowe odkrycia nie zdarzają się często. Niezależnie od tego, co głoszą reklamy. Jednak raz na kilka lat pojawia się innowacyjny produkt, który rewolucjonizuje rynek. Takim produktem we fryzjerstwie jest Olaplex. Owoc przebłysku geniuszu… informatyka i chemika. Najmłodszym dzieckiem w linii Olaplexów jest produkt, który pozwoli ci samodzielnie, w domowym zaciszu, wykonać zabieg profesjonalnej odbudowy zniszczonych włosów.
Czym różni się Olaplex od innych zabiegów regeneracyjnych?
Nie działa na zewnątrz włosa, nie wypełnia ubytków w korze, nie zamyka łusek, a działa od wewnątrz na przyczynę zniszczeń spowodowanych głównie przez koloryzację, ale także przez zbyt mocne podgrzewanie włosów przy stylizacji. Zabiegi te niszczą tzw. mostki siarczkowe, które są odpowiedzialne za spoistość i wytrzymałość włosów. To jedne z wiązań chemicznych, dzięki którym włos jest „w całości”. Gdy mostki są zerwane, włos się łamie. Tradycyjne kosmetyki regenerujące działają na takie połamane włosy, jak łatki. Tak jakby chcieć odbudować zarwany most łatając dziury w asfalcie. Olaplex jest zaś chemiczną tamą, która chroni wiązania przed rozerwaniem. Hamuje reakcję chemiczną, która je uszkadza na etapie, który wystarcza do zmiany koloru włosa, ale przed naruszeniem mostków, co podczas koloryzacji jest niepożądanym skutkiem ubocznym. Przez dziesięciolecia fryzjerzy nie potrafili sobie poradzić z tym zjawiskiem. Aż pojawił się Olaplex – więcej na ten temat tutaj .
Teraz możesz korzystać z dobrodziejstw kompleksu aktywnego Olaplex pomiędzy zabiegami koloryzacji oraz przygotowując się do nich. Do akcji wkracza nowość – Olaplex „0”. Nałożony na włosy wyszukuje cząsteczki siarki i łączy się z nimi. To wstępny etap pielęgnacji. Wyszukanie i częściowe obezwładnienie wroga czyli neutralizacja wolnych rodników, które uszkadzają wszelkie struktury w naszym organizmie, także we włosach. Zerówka blokuje reakcje, w których powstają cząsteczki aktywnego, niszczycielskiego singletowego tlenu. Gdy to się stanie, przybywają posiłki w postaci Olaplex nr 3. Działając w duecie preparaty nie tylko chronią włosy, ale także je odbudowują. Te do użytku domowego mają po prostu nieco słabsze stężenia aktywnego kompleksu niż te salonowe dodawane do farb i innych środków do koloryzacji. Domowe służą do pielęgnacji.
Jak wygląda zabieg?
Na czyste włosy nakłada się równomiernie produkt „0”. Włosy czyste, to w tym przypadku włosy bez żadnych kosmetyków do stylizacji, czy typu bez spłukiwania na powierzchni. Dlaczego? Bo jeśli w składzie produktów jest siarka, Olaplex wytropi i połączy się cząstkami siarki z kosmetyku i nie przeniknie do wnętrza włosa, by odnaleźć mostki siarczkowe. Producent zaleca nakładanie produktu na włosy suche, wtedy dobrze widać, na które kosmyki jest już zaaplikowany, a gdzie należy dodać więcej. Jednak jeśli nakłada się produkt na włosy mokre, umyte szamponem, produkt jest zdecydowanie bardziej wydajny.
Olaplex 3 wmasowuje się we włosy po kilku minutach. Cały zabieg trwa ok. 20 minut. Potem produkty spłukuje się, nakłada się na włosy odżywkę i układa, jak zwykle.
Najczęściej wystarcza gdy zabiegi robi się raz w miesiącu, a przy niewielkich uszkodzeniach raz na dwa miesiące.
Wykonanie rytuału jest zalecane zwłaszcza w przypadku, gdy chcemy radykalnie zmienić kolor włosów (zwłaszcza mocno rozjaśnić lub zrobić tzw. kolor kolorowy – róż, zieleń, błękit), by je do tego przygotować i profilaktycznie wzmocnić. Jest to szczególnie ważne przy włosach cienkich i delikatnych.
Test zabiegu
Z nowym produktem miałam okazję się zapoznać w salonie Studio Żurawia. Edukator marki – Karol Wojciechowski, stylista edukator marek Olaplex oraz Eleven Australia/Premium Distribution – pokazał mi, jak go stosować. Już podczas rozczesywania mokrych włosów po spłukaniu produktów widać było ich połysk. Stały się lejące jak jedwab. Łatwo poddawały się stylizacji, były miękkie i lśniące. Domowe Olaplexy wraz z produktami do stylizacji – kremem i olejkiem – zapobiegają puszeniu się włosów i ich matowości.
Jestem wierną fanką koloryzacji wspomaganej Olaplexem w salonie. Z produktami bez spłukiwania też się zaprzyjaźniłam, ale nie mogłam się przekonać do regularnego stosowania Trójki. Dlaczego? Napisałam o tym tutaj. Jednak zmiana sposobu aplikacji, celu i częstotliwości zabiegu regeneracyjnego uzupełnionego o Zerówkę do mnie przemawia, bo efekt widać gołym okiem. Cała filozofia też ma dla mnie sens i logikę.
Ceny: Olaplex “0” 119,90 zł Olaplex “3”
250 ml – 219,90 zł
100 ml – 109, 90 zł
Zabieg testowałam w salonie Studio Żurawia.
.