Gdy robiłam biznes plan mojej firmy jedną z pozycji do sfinansowania były właśnie jednorożce. Brykały sobie w poważnym zestawieniu kosztów przedmiotów do aranżacji zdjęć wśród flamingów, kwiatów, rajskich plaż (fototapeta). Uwielbiam niepoważne gadżety, uwielbiam kicz. To ten element dziecięcości, który w sobie pielęgnuję. W tej chwili maleńki jednorożec robi za wielkanocnego zajączka…
Tyle radości za jedyne 6 zł. Maskotkę, zabawkę na dłoń, czyli coś w stylu minikukiełki kupiłam we Flying Tiger. Zawsze wychodzę z tego sklepu uśmiechnięta, rozbawiona. Choć dzielnie powstrzymuję mój zakupoholizm, zawsze wyjdę z małym co nie co. Tym razem właśnie z nieco odjechanym jednorożcem.
Wbrew pozorom wcale nie łatwo się nim poruszać, trzeba mieć sprawne paluszki. Niezły trening dla dłoni taki kłus, czy skoki przez płotki. Najłatwiej wychodzi popas na zielonej trawce. Dla słodkiego jednorożca można dokupić mała kompanię innych towarzyszy, choć to on jest najbardziej bajkowy. I jako taki stał się moim ulubieńcem.
Jednorożców & Co szukaj w sklepach Flying Tiger.