Wspominałam już, że uwielbiam peelingi. Ten opaty na kwasie mlekowym jest bardzo delikatny, nadaje się nawet do skóry naczyniowej. Sam zabieg jest krótki a treściwy. Ja przetestowałam wersję autorską, niestandardową, dobraną do mojej skóry. Czym się różniła od typowej procedury – zaraz opowiem.
Masaż stóp był dodatkową chwilą rozkoszy na zakończenie wieczoru Spa, który całkowicie oderwał mnie od zabieganej rzeczywistości przedświątecznej i przeniósł mentalnie w krainę pełnej błogości.
L-peel 30% – kompozycja trzech kwasów i peptydów
Ten innowacyjny kwasowy peeling ma wielokierunkowe działanie. Główne składniki aktywne to 16% kwas laktobionowy, 11% kwas mlekowy, 3% kwas glukonowy oraz peptydy.
Preparat działa delikatnie nie wywołując intensywnego złuszczania. Gołym okiem jest ono niemal niezauważalne. Od razu po zabiegu skóra wygląda świetnie. Nie wymaga nawet makijażu, bo jest gładka, nawilżona, pełna blasku (ładnego, a nie tłustego!), rozjaśniona, świeża. Byłam zadziwiona, bo zazwyczaj po zabiegach świecę się okropnie i jestem zaczerwieniona. Tu perfekcyjna świeżość, cera niemal nastolatki. Serio!
Jak to możliwe? Ponieważ taka kompozycja kwasów wspomaga wiązanie wody w skórze. Peeling jest odpowiedni w zasadzie do każdego typu skóry, także dla skóry suchej. Stymuluje produkcję ceramidów, a tym samym uszczelnia barierę naskórkową, delikatnie złuszcza nadając skórze gładkość i rozjaśniając jej koloryt. To benefity, które zapewnia nam kwas mlekowy.
Drugi cenny składnik, kwas laktobionowy, łagodzi stany zapalne, a przy regularnym stosowaniu redukuje teleangiektazje, czyli pajączki naczynek. Dlatego zabieg ten zalecany jest w pielęgnacji skóry z trądzikiem różowatym.
Dzięki zawartości peptydów, w tym jednego zaliczanego do tzw. czynników wzrostu, pobudzających fibroblasty do produkcji włókien podporowych działa na skórę zagęszczająco i przeciwzmarszczkowo.
Etapy zabiegu i autorska modyfikacja
Zabieg rozpoczyna się demakijażem i oczyszczeniem skóry. Potem nakładany jest preparat na bazie kwasów.
Może on przez chwilę wywoływać delikatne mrowienie. Po neutralizacji i zmyciu produktu zazwyczaj nakładana jest kojąca maska celulozowa. U mnie jednak dalszy ciąg był całkiem inny. Kosmetolog – Pani Karolina – wybrała dla mnie maskę na bazie glinki. Wcześniej długo rozmawiałyśmy, jakie mam problemy ze skórą, co mnie denerwuję, z czym walczę. Generalnie od wczesnej młodości borykam się z nadmierną produkcją sebum i zanieczyszczeniami, rozszerzonymi porami. Glinka w tym przypadku zadziała lepiej niż okluzyjna maska. I to się sprawdziło. Zazwyczaj ostatnim akcentem tego półgodzinnego zabiegu jest nałożenie kremu pielęgnacyjnego.
Tu Pani Karolina znów mnie dodatkowo rozpieściła długim masażem twarzy poruszającym wszystkie mięśnie. Naprawdę warto oddać się w Jej ręce. Wie co robi, i wie jak to zrobić, by zamienić zwykły zabieg w magię. Lubię i cenię osoby, które myślą mniej standardowo, dodają coś od siebie kierując się wiedzą i doświadczeniem.
Relaksujący rytuał
Po chemicznym (kwasy) i manualnym (masaż) upiększaniu twarzy, przyszedł moment na dopieszczenie ciała – długi, wyciszający masaż stóp. Nie była to bolesna, terapeutyczna refleksologia, tylko zmysłowy, delikatny rytuał uspokajający nerwy, kojący stres. Taka typowa błoga chwila dla siebie. Pani Karolina ma dłonie, które leczą… także duszę.
Holispace – holistyczne piękno
Dewizą salonu jest całościowe dbanie o klienta w zgodzie z naturą. Miejsce sprzyja wyciszeniu. Właścicielka, Pani Weronika Ławniczak, jest dyplomowaną terapeutką redukcji stresu.
“Czasami dochodzimy w życiu do momentu, kiedy nasze ciało lub umysł odmawiają nam posłuszeństwa. (…) Moją zwykłą empatyczną potrzebą jest mówić o tym, że warto dbać o siebie codziennie, małymi krokami zmieniając nawyki i niekorzystne dla naszego zdrowia przyzwyczajenia. Każdy człowiek ma moc, by samodzielnie zadbać o własne zdrowie, potrzebuje jedynie pobudzić swój potencjał i znaleźć źródło swoich blokad i ograniczeń a następnie zmierzyć się z nimi.”
W salonie można więc nie tylko wykonać zabiegi kosmetologiczne i rytuały Spa bazujące na renomowanych produktach (wiodącą marką jest francuski Purles), ale także wykonać badania określające potrzeby organizmu (Analizer Vieva Vital), zwrócić się o poradę do dietetyka oraz psychologa.
Wizyta w Holispace była dla mnie bezcenną chwilą relaksu. Tu czas spowolnił swój bieg wyrywając mnie z przedświątecznej gorączki. Pięknym akcentem gwiazdkowym była salonowa oferta autorskich zestawów prezentowych łączących kosmetyki z ziołami.
Cena zabiegu L- peel 250 zł, L- peel z masażem stóp lub pleców 340 zł.