To bajka o Bambi… bajkowej. spomnień czar niech trwa. Trwale jak ta wodoodporna mascara. Sprawdziła się mega. Choć w tym roku na dwa tygodnie mam 50/50 w dniach kąpielowych. No… może z małą przewagą na plus. Sarnie oczy w morzu są ok. Nie spływają. W ogóle zmyć je trudno. Pianka do mycia tuszu nie rusza. Płyn micelarny jako tako. Generalnie łatwiej wykruszyć mascarę niż wymyć.
Co prawda sarny wodnej nie posiadam. Ale lama też ma fajne rzęsy. Niech więc stanie się nowym symbolem rzęs firanek.
Ad rem. Gdy zobaczyłam silikonową szczoteczkę oblepiona tuszem, byłam przerażona. Jednak maluje się świetnie. Cienko, naturalnie, rozczesując rzęsy. Bez grudek i innych brzydkich niedoróbek. By podkręcić efekt z łatwością dokłada się kolejne warstwy a rzęsy nadal nie są posklejane. Tusz nie spływa nawet podczas wodnych zabaw z lamą 😉
Lama dostępna w Drogerianch Rossmann.