Oczy podkreślone śliwkową kredką. Brwi zaznaczone kolorem palonej kawy. Na ustach karmel ze złotą poświatą. Czyli jesienne nowości Sisley zastosowane w praktyce. Efekt podrasowany sztucznymi rzęsami. Zazwyczaj maluję się tylko w podstawowym zakresie, nawet nie używając cieni. Tu miał być efekt maximum. Te kosmetyki pozwalają też zrobić makijaż naturalny, w stylu nude.
Zdjęcia lekko przefiltrowane, jak powiedziała doktoresa od med.est, jak po laserze frakcyjnym 😉 Znaczy się można tak “obrobić skórę” w realu. Na Instagramie są także foty oryginalne (pod oficjalnymi), bez miziania. Zawsze daję takie, bo partner mówi: uważaj – zaczną cię pytać, czy masz córkę…
Mimo, że poprawki nie są specjalnie wielkie. A osoba rozpoznawalna. Tylko super dobry makijaż robi cuda – dziękuję Zuzie Gąsiorowskiej (polecam makijaż okazjonalny w cenie 150 zł).
A teraz już testy:
Śliwkowa kredka daje posmak luksusowego makijażu wysokiej klasy gwarantowanej przez markę Sisley. To ona była inspiracją do całego makijażu. Jest bardzo miękka, idealna do zaznaczenia linii rzęs, co przy zielonych oczach mega wyciąga kolor tęczówki. I tak najczęściej ją noszę tylko z mascarą. Pięknie współgra też z cieniami – to na specjalne okazje. Nowy kolor Phyto Khol Star Waterproof- mystic plum. Cena 189 zł.
Brwi jak mała czarna? To nowa kredka Phyto Sourcils Design w kolorze Moka. Dlatego skojarzenie z kawą. Maluje zarówno pojedyncze a’la włoski, cieniuje, wydłuża i koryguje linię brwi. Ten kolor akurat zgrywa się z moimi brwiami, bo mam naturalnie ciemne. Cena 225 zł.