Suplementy Dr. Ohhira to realizacja idei “zdrowie to piękno i energia”. Swą moc czerpią prosto z natury, a ich skuteczność potwierdzona jest badaniami klinicznymi. To idealny związek tradycji i nowoczesności, medycyny naturalnej i high-tech. Japońskie standardy wytwarzania produktów to gwarancja najwyższej jakości i precyzyjnego działania.
Suplementacja na czasie
Dlaczego mam obsesję na punkcie uzupełniania kolagenu już pisałam. Można sprawdzić, czy człowiek ma braki ilościowe lub jakościowe w produkcji kolagenu. Ponieważ jestem pod tym względem “poniżej normy”, gromadzę w sobie zapasy na gorsze czasy. Póki estrogeny pomagają w jego syntezie. A suplementy dostarczają budulec do tego procesu. Dlatego jest to dla mnie suplement na czasie! To czas inwestycji w przyszłość po menopauzie, która wcześniej lub później nadejdzie lub raczej, gdy się na nią zdecyduję, o ile zdrowie pozwoli mi nad tym panować 😉
Kolagen Dr Ohhira przetestowałam natychmiast, gdy go dostałam, po dwumiesięcznej przerwie w przyjmowaniu innych kolagenów. Już po 3 dniach czułam różnicę w funkcjonowaniu stawów. Jeśli chodzi o skórę, na twarzy nie zauważyłam specjalnych zmian, a raczej nie jestem pewna, które z nich czemu zawdzięczam, bo jednocześnie robię sporo zabiegów medycyny estetycznej (np. Sunekos mezobotoks pod oczy, Combo, termolifting), z których większość ma prowadzić do wytworzenie nowego kolagenu. Kolagen brany doustnie potęguje ich efektywność i przedłuża czas utrzymywania się rezultatu. Natomiast widać zmiany na skórze ciała – na dłoniach, przedramionach, wewnętrznej stronie ud (tam gdzie skóra jest wiotka). W tych okolicach się ewidentnie zagęszcza i jest lepiej nawilżona, odmłodzona, a to trudna sztuka!
Probiotyki kojarzyły mi się do niedawna wyłącznie z osłoną podczas antybiotykoterapii i ewentualnie łagodzeniem dolegliwości gastrycznych. Czytając o OM-X byłam w kompletnym szoku, co potrafi probiotyk z prawdziwego zdarzenia. Tu znów przywołam hasło, że jest na czasie, bo mega poprawia odporność. Także tą związana z zapadalnością i sposobem przechorowywania infekcji koronawirusem.
OM-X był przebadany m.in. pod względem wspierania leczenia zapalenia płuc oraz innych chorób układu oddechowego. Nawet u niemowląt skracał hospitalizację o ponad połowę, w stosunku do grupy, która go nie dostawała. W Polsce jest zarejestrowany do podawania powyżej 3 roku życia.
Dr. Ohhira marka doktorska
Przywoływanie autorytetu naukowego nie jest w tym przypadku jedynie marketingowym zabiegiem. Tu nie ma żadnej ściemy! Za nazwą marki stoi prawdziwy człowiek – doktor Iichiroh Ohhira, założyciel firmy, który na badania naukowe nad bakteriami kwasu mlekowego i opracowanie swej wyjątkowej formuły probiotycznej poświęcił kilkadziesiąt lat. Probiotyki stosował w leczeniu ludzi, zwierząt, a nawet… roślin. By osiągnąć cel konsekwentnie opanowywał kolejne dziedziny wiedzy. Ukończył mikrobiologię, weterynarię oraz architekturę krajobrazu.
Jak zazwyczaj bywa, wszystko zaczęło się przypadkowo. Punktem wyjścia była formuła soku serwowanego w Malezji na… kaca. U nas pije się sok z kiszonych ogórków lub kapusty, by zniwelować dolegliwości po spożyciu napojów wyskokowych, w Azji podaje się fermentowany sok z owoców.
Dlaczego probiotyk OM-X jest wyjątkowy?
W formule OM-X (Ohhira’s Mountain Elixir) znajduje się aż 12 różnych, żywych szczepów bakterii kwasu mlekowego. W popularnych probiotykach najczęściej występuje do trzech rodzajów mikroorganizmów, przeważnie w formie wyekstrahowanych z nich białek, fragmentów bakterii. A to właśnie różnorodność rodzajów sprzyja zachowaniu równowagi mikroflory jelitowej. Zbyt wiele bakterii jednego typu może zaburzyć ten delikatny “ekosytem”.
OM-X posiada tzw. paszport probiotyczny. Co to takiego? Potwierdzenie przez niezależną jednostkę badawczą, że to, co deklaruje producent, jest prawdą – każda kapsułka specyfiku zawiera tyle i tyle konkretnych substancji. Na opakowaniu wygląda to tak, jak na załączonym obrazku.
Ten probiotyk można przechowywać w temperaturze pokojowej, nie trzeba chować go w lodówce.
W jego składzie są tylko naturalne substancje poddane naturalnej fermentacji. Każda kapsułka zawiera probiotyki, czyli żywe bakterie kwasu mlekowego, prebiotyki – błonnik, który jest dla nich pożywieniem oraz postbiotyki – metabolity bakteryjne korzystnie działające na nasz układ pokarmowy.
Jak powstaje OM-X?
Proces wytwarzania OM-X co do zasady przypomina nieco robienie ratafii. Sezonowe owoce, grzyby, wodorosty układa się warstwowo i pod koniec rocznego cyklu miesza wszystkie razem. W składzie są tylko oryginalne, japońskie surowce.
Następnie masa fermentuje w temperaturze otoczenia, nie jest poddawana obróbce termicznej. To czyni ją odporną na wahania zimno-ciepło. Proces fermentacji trwa 3-5 lat. Trzyletni ekstrakt znajduje się w kapsułkach OM-X w zielonym pudełeczku, pięcioletni dodawany jest do ampułek z kolagenem.
Kilkuletnia fermentacja to dla bakterii istny survival. Eliminuje “najsłabsze jednostki”. Dzięki temu w finalnym produkcie znajdują się wyselekcjonowane, najsilniejsze szczepy mikroorganizmów.
Dobre trawienie, odporność, zdrowa skóra
Mikrobiom, czyli dobre bakterie które żyją w naszym organizmie oraz na powierzchni skóry i uczestniczą w procesach metabolicznych, to jeden z większych ludzkich “narządów”, waży ok. 1,5-3 kg! Probiotyki dbają o dobrostan naszych symbiotycznych bakterii. W jaki sposób? Są jak armia sprzymierzona, która przybywa z odsieczą, gdy nasze własne bakterie są osłabione np. poprzez przyjmowanie antybiotyków lub atak bakterii chorobotwórczych. Probiotyki czasowo “przejmują ich obowiązki” pozwalając naszym bakteriom na regenerację i odrodzenie się nowych pokoleń. Zasiedlają także nabłonek jelita, przez co miejsca, gdzie mogą się osiedlić patogeny są już “zajęte”, złe bakterie nie mają punktu zaczepienia. Dostarczone z zewnątrz bakterie probiotyczne przebywają w naszym układzie pokarmowym maksymalnie kilka tygodni, a po wypełnieniu zadania są wydalane. Każdy z nas ma bowiem swoją własną florę bakteryjną, niepowtarzalną pod względem składu i unikalną tak jak odciski palców. Probiotyk ją jedynie wspiera, a nie zastępuje na stałe.
OM-X wspomaga funkcjonowanie układu trawiennego. Warto po niego sięgnąć w przypadku jakichkolwiek dolegliwości – zaparć, wzdęć, biegunek, a nawet przy zespole jelita drażliwego.
Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, że aż 70% naszych komórek odpornościowych bytuje w jelitach. Według najnowszych badań mikrobiom ma nawet wpływ na samopoczucie psychiczne, jego zaburzenia mogą prowadzić do depresji.
Dobrostan jelitowej mikroflory związany jest także z… urodą. Bakterie żyjące w układzie pokarmowym silnie oddziałują na te żyjące na zewnątrz – na powierzchni skóry. A to one w dużej mierze odpowiadają np. za jakość bariery ochronnej, wrażliwość skóry, alergie, atopię. Dlatego probiotyki są coraz częściej dodawane do kremów!
Zemsta faraona a słaby żołądek,
czyli bezpieczeństwo w tropikach
Co probiotyk ma wspólnego z egzotycznymi wyprawami? Otóż mnóstwo. Jest głównym elementem profilaktyki oraz silnym wsparciem leczenia tzw. biegunki podróżnych. Kto z nas nie słyszał np. o słynnej zemście faraona? Często przypisujemy to tzw. słabemu żołądkowi, wiemy, że czasem przy zmianie miejsca dopadają nas dolegliwości. Problem nie leży jednak w żołądku, a nieco dalej, w mikrobiomie okrężnicy. Obce bakterie, z którymi wcześniej nie mieliśmy do czynienia, dają się wówczas we znaki. Planując podróż do krajów o niskim poziomie higieny, szczególnie do Azji i Afryki, warto brać OM-X zapobiegawczo, już 3-2 tygodnie przed wyjazdem i kontynuować akcję w podróży (można go wozić w bagażu, bo nie wymaga szczególnych warunków przechowywania). To wzmocni florę bakteryjną i zwiększy nasze bezpieczeństwo zdrowotne. W razie zachorowania należy wziąć większą dawkę OM-X, czyli czynnika bioleczniczego.
Mój przypadek, to raczej tzw. strusi żołądek. Niejednokrotnie przekonałam się, że moje bakterie mnie lubią, może pasuje im moje menu??? W każdym razie nie tylko w Egipcie, który dawniej odwiedzałam dość często, ale także na Krymie, miałam święty spokój, podczas gdy mniej więcej 80% towarzyszy podróży chorowało. Jednak gdy tylko nastaną lepsze czasy i znów można będzie podróżować, zapodam sobie OM-X. Na wszelki wypadek.
Szczegóły zobacz w naszym sklepie
Co różni kolagen do picia Dr. Ohhira od innych kolagenów?
Wszystko sprowadza się do wyjątkowego składu i technologii otrzymywania.
Jest to suplement w pełni naturalny. Zawiera 3 typy kolagenu pozyskanego z wolno żyjących karmazynów, elastynę z dzikich dorszy oraz kwas hialuronowy. Każda ampułka ma bardzo dużą dawkę silnie skoncentrowanych w/w substancji. Połączenie tych składników to koncentrat młodości i urody – kompleks Anti-Age Trio. Dzięki wyjątkowo małej masie cząsteczkowej są bardzo dobrze przyswajane i szybko osiągają maksymalny stopień wysycenia w krwioobiegu. W efekcie skutecznie docierają do miejsca przeznaczenia, głównie skóry, kości, stawów i chrząstek.
Wyjątkowe są również dodatki. Do kolagenu pitnego dodany probiotyk OM-X w luksusowej, fermentowanej przez 5 lat, wersji. To właśnie ten ekstrakt nadaje płynowi pyszny, kwaskowo-jagodowy smak. To sama natura, bez żadnej chemii. Ja uwielbiam kwaśne, więc byłam zachwycona. Zero posmaku i zapachu ryby. Serio, same owoce! Piłam bezpośrednio z ampułki, a można rozmieszać płyn z wodą i mieć owocowy napój np. na siłownię, bo kolagen daje fantastyczne wsparcie układu ruchowego dla osób aktywnych fizycznie.
Kolagen do picia ma w sobie także mnóstwo antyoksydantów, np. witaminę C, mleczko pszczele, wyciąg z borówek (OM-X), koenzym Q10.
Komu kolagen, komu?
- Dla osób powyżej 30 roku życia jako holistyczna profilaktyka wzmacniająca stawy, skórę, włosy, paznokcie
- Dla osób po 40 jako anti-aging stosowany od wewnątrz
- Dla osób intensywnie uprawiających sport (także dzieci), u których kolagen się szybciej zużywa
- Dla seniorów jako wzmocnienie układu ruchowego (odgrywa także rolę w profilaktyce osteoporozy)